Nie mogłam się już doczekać, kiedy wreszcie je zrobię, koniecznie w wersji mini. Ciasto drożdżowe to prawdziwa próba cierpliwości. Od wyrabiania omal nie
zwiędła mi ręka, ale efekt końcowy wynagrodził wszystko.
Inspiracją był przepis znaleziony w internecie, który nieco
zmodyfikowałam, gdyż nie miałam spirytusu a octu nie chciałam dodawać.
Wszystkie składniki powinny mieć temperaturę pokojową, za wyjątkiem podgrzanego
mleka.
Składniki:
- 410 g mąki pszennej
- 200 ml ciepłego mleka (ok. 40 stopni)
- 30 g stopionej, przestudzonej margaryny
- 6 łyżeczek cukru
- 1 łyżka cukru z wanilią + 1 łyżka cukru wanilinowego
- 3 żółtka
- 25 g drożdży
- szczypta soli
Z podanych składników otrzymałam około 30 mini - donatów
Do ciepłego mleka wsypałam jedną łyżeczkę cukru, pokruszone
drożdże i zasypałam je garstką mąki z tej odmierzonej.
Żółtka utarłam mikserem z pozostałym cukrem, aż masa była
puszysta i jednolita.
Do dużej miski wsypałam mąkę, sól, wlałam wyrośnięty rozczyn
i ubite żółtka z cukrem. Zamieszałam wszystko łyżką, wlałam margarynę i
zagniotłam ciasto. Wyrabiałam ciasto w misce nie dosypując mąki przez 15 minut,
wówczas całkowicie odstało od ręki i ścianek naczynia.
Miskę nakryłam ściereczką i odstawiłam w ciepłe miejsce na 1
godzinę.
Gdy ciasto wyrosło, rozwałkowałam je na grubość około 8 mm i
wycinałam krążki szklanką o średnicy 5
cm i otworek w każdym krążku. Wycięte donaty ułożyłam na blasze wyłożonej
papierem i posypanej mąką, a następnie przykryłam ściereczką i ponownie
odstawiłam na godzinę w ciepłe miejsce.
Donaty w tym czasie znacznie rosną stają się puszyste i
delikatne, zatem ich smażenie trwa bardzo krótko.
Najprzyjemniejszy dla mnie moment to dekorowanie. Użyłam:
- lukru (szklanka cukru pudru + 3 łyżeczki wody = łyżeczka soku z cytryny)
- gotowej polewy czekoladowej
- posypki dekoracyjnej
- sosu karmelowego
Cieszą oko i podniebienie
Ale ładnie wyrosły :)
OdpowiedzUsuńMmm donaty to coś do czego mam słabość :)
Nigdy nie jadłam donutów, może kiedyś się zbiorę i zrobię;D bo wyglądają smakowicie:)
OdpowiedzUsuńserdecznie zachęcam, u mnie poznikały w mgnieniu oka :)
OdpowiedzUsuń