Chcesz więcej?

linkwithin

sobota, 22 września 2012

Tort czekoladowy z wiśniami



Niedawno poproszono mnie o zrobienie czekoladowego tortu z wiśniami dla pewnej sympatycznej Kasi :) bardzo się ucieszyłam,  ponieważ już od dawna chciałam taki tort upiec.  Czekoladowy krem i domowa konfitura z wiśni tworzą wspaniałą kompozycję tak w wyglądzie jak i w smaku. Przy pieczeniu biszkoptu pierwszy raz zastosowałam trik z rzucaniem formy na podłogę i szczerze nie spodziewałam się takiego efektu. Biszkopt nie opadł i doskonale się utrwalił, wyszedł idealny. Można go upiec dzień wcześniej, dla tortu to nawet lepiej. Tort ważył dokładnie 1,6 kg, upieczony w tortownicy ø 21 cm.




Składniki:

Biszkopt:

  • 5 jajek
  • szklanki cukru
  • 1 łyżeczka cukru waniliowego
  • 3 łyżki kakao
  • 6 łyżek mąki pszennej
  • 3 łyżki mąki ziemniaczanej
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia

Krem I

  • 400 ml śmietanki kremówki
  • 1 łyżka cukru waniliowego
  • 3 łyżeczki cukru
  • 2 łyżki żelatyny + 4 łyżki wody do namoczenia

Krem II

  • Jedno opakowanie kremu czekoladowego do tortów
  • 300 ml zimnego mleka
  • 100 g miękkiego masła

Poncz:

  • ½ szklanki słabej herbaty
  • ½ szklanki soku wiśniowego
  • ok 30 g wódki

oraz

  • 2 słoiki konfitury z całymi wiśniami ew. wiśnie w żelu


Rozgrzewamy piekarnik do 180 stopni. Tortownicę smarujemy tłuszczem i wysypujemy dokładnie mąką lub bułką tartą.
Mąkę pszenna, ziemniaczaną, kakao i proszek do pieczenia przesiewamy razem. Ubijamy jajka z cukrem i do ubitych dodajemy przesiane wcześniej produkty sypkie. Mieszamy dokładnie jednak niezbyt długo. Bardziej szczegółowy opis wykonania biszkoptu zamieściłam w tym poście. Ubitą masę przelewamy do tortownicy i od razu wstawiamy do piekarnika na około 35 minut. Sprawdzamy patyczkiem. Tutaj właśnie zastosowałam metodę „rzucanego biszkoptu”, z wysokości ok 50 cm upuściłam formę na podłogę i ponownie włożyłam do piekarnika na jakieś 4 minuty. Po upieczeniu wyjmujemy biszkopt i wykładamy go na ściereczkę aby wystygł.
Z ostudzonego biszkoptu ścinamy nieco wierzch aby go wyrównać. Odciętą część rozdrabniamy na okruszki – przydadzą się do obłożenia boków tortu. Biszkopt kroimy długim nożem na trzy równe krążki.

Przygotowujemy poncz z podanych składników. Dodatek alkoholu nie jest konieczny, jednak ma istotny i korzystny wpływ na smak całego tortu, szczególnie z wiśniami :)

Przygotowujemy krem I. Namaczamy żelatynę w garnuszku, śmietankę ubijamy razem z cukrami. Namoczoną żelatynę rozpuszczamy na małym ogniu nie dopuszczając do zagotowania. Do ubitej śmietanki dodajemy rozpuszczoną żelatynę i dokładnie miksujemy.
Na nasączony ponczem biszkoptowy krążek wykładamy połowę śmietany i warstwę konfitury. Przykrywamy biszkoptem i powtarzamy czynności. Kładziemy wierzchni krążek, nasączamy i odstawiamy do lodówki na kilka godzin, a najlepiej na całą noc.

Przygotowujemy krem II według przepisu na opakowaniu. Równomiernie rozprowadzamy krem na schłodzonym torcie. Boki tortu obkładamy przygotowanymi wcześniej okruszkami, ew. startą czekoladą. Za pomocą szprycy dekorujemy brzeg tortu i układamy nań dekorację z konfitury. Ponownie schładzamy przez kilka godzin.

Czytelnikom dziękuję za cierpliwość i życzę wypieków wielkich jak Himalaje:)

piątek, 21 września 2012

Żółty keczup



Nie dość, że keczup przez „cz” to do tego jeszcze żółty. Zazwyczaj na hasło „ketchup” wyobraźnia podsuwa nam soczystego czerwonego pomidora, a przecież nikt nie powiedział, że keczup musi być czerwony. Co więcej, nie jest to wcale keczup z pomidorów.
Stałam się ostatnio szczęśliwą posiadaczką ogromnej dyni i szczerze dość długo głowiłam się co by tu z nią zrobić tak, żebym nie musiała jeść tego sama… Keczup jest w domu potrzebny i musi być zawsze. Pomyślałam, że skoro można zrobić go z kabaczka, to dynia też się nada. I w sumie w ostatniej chwili podjęłam decyzję o nie dodawaniu doń koncentratu pomidorowego (jak to właśnie jest w przypadku keczupu z kabaczka). Niech sobie będzie żółty :) Przepis inspirowany tym, zmodyfikowany dla potrzeb dyni, na sześć słoiczków.


Składniki:

  • 2 kg miąższu z dyni
  • 3-4 duże cebule
  • sól
  • 1 ½ szklanki cukru
  • ¾ szklanki octu
  • 1 płaska łyżeczka słodkiej papryki
  • 1 spora szczypta pieprzu

Miąższ z dyni wstępnie rozdrabniamy ścierając na tarce o grubych oczkach, bądź kroimy w mała kostkę. Cebulę siekamy drobno i wraz z dynią umieszczamy w dużym garnku. Zasypujemy garścią soli i pozostawiamy na ok. 1,5 – 2 godziny. Po tym czasie zagotowujemy, zmniejszamy ogień i gotujemy do momentu, aż dynia zmięknie i będzie się rozpadać. Ja gotowałam początkowo przykryte, później już nie, aby odparować nadmiar wody.
Całość miksujemy blenderem, dodajemy cukier, pieprz, paprykę i na końcu ocet. Wielbiciele ostrych przypraw mogą użyć ostrej papryki, u mnie tym razem słodka, gdyż mój poprzedni domowy keczup smakuje jak piekło…
Ponownie zagotowujemy i wrzące wlewamy do czystych słoiczków, które zamykamy i odstawiamy do góry dnem do zupełnego ostygnięcia.

Zastanawiam się, z czego jeszcze mogłabym zrobić keczup… ;)

fb