W związku ze zbliżającą się datą ważności kilku jogurtów,
które miałam w lodówce, zmuszona byłam wymyśleć coś zeń aby się nie zmarnowały.
Przy okazji znalazłam też śmietanę, trochę twarogu i nieco już podeschnięty
makowiec. Z myślą, że ktoś kiedyś zrobił
sernik z jogurtów, (co prawda) greckich – zabrałam się do pracy.
Składniki (orientacyjnie, gdyż niektóre były zaczęte)
- ¾ kostki twarogu (ok 150 g)
- 2 małe jogurty naturalne
- 1 mały jogurt owocowy
- ⅓ dużej śmietany 18% (ok 130 g)
- ⅓ szklanki cukru
- 1 cukier waniliowy
- 2 oddzielnie rozbite jajka + 1 żółtko dodatkowo
- mała szczypta soli
- 1 budyń waniliowy w proszku
- kilka kromek gotowego makowca (u mnie ok. 5)
Piekarnik nagrzewam do 150 stopni.
Wysmarowaną tłuszczem i obsypaną bułką tartą tortownicę (ø
16) wykładam kromkami makowca, przestrzenie między nimi uszczelniam okruszkami.
Do malaksera wrzucam twaróg, wsypuję cukry i rozcieram.
Dodaję żółtka i ucieram na gładką masę. Następnie po kolei dodaję składniki od
najgęstszych do najrzadszych. Najpierw śmietanę i dokładnie rozcieram, potem
jogurty i budyń i także dokładnie mieszam.
W misce ubijam dwa białka mikserem, do prawie ubitych dodaję
sól.
Masę serowo – jogurtową przelewam do ubitego białka i
mieszam delikatnie łyżką. Jednolitą przelewam do tortownicy.
Wstawiam do piekarnika na około 1 godzinę. Gdy
powierzchnia się zarumieni – wyłączam piekarnik i pozostawiam sernik w środku
jeszcze przez 20 minut.
Z krojeniem lepiej poczekać do całkowitego ostygnięcia.
Sernik jest bardzo delikatny i puszysty.
Myślę, że zamiast makowców jako spód
równie dobrze sprawdziło by się jakieś inne suche ciasto, np. keks, babka czy
piernik.
Udanych eksperymentów :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz