Pogoda płata nam figle od kilku dni. Wiosna zajrzała na
moment i zniknęła. Wczoraj nawet padał śnieg… Upieczenie Tatr pod śniegiem jest
zatem jak najbardziej na czasie. W kwestii jabłek miałam nieco wątpliwości.
Kiedyś przeczytałam, że do tej szarlotki należy użyć szarej renety, gdyż inne
jabłka zmienią się w paćkę. Miałam tylko glostery, ale mimo tego ciasto
znakomicie się udało.
Przepis własny. Na dużą blachę potrzebujemy:
Na ciasto:
- 3 szklanki mąki krupczatki (u mnie krupczatka pół na pół z pełnoziarnistą)
- 1 szklanka cukru pudru
- 1 kostka margaryny 250 g
- 1 cukier waniliowy
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- ½ łyżeczki sody oczyszczonej
- 4 żółtka
Na masę jabłkową:
- 7 dużych jabłek
- 4 łyżki cukru
- cynamon wg upodobań (u mnie 1 płaska łyżka stołowa)
- 1 łyżka mąki ziemniaczanej
Na piankę:
- 4 białka jaj
- 3 łyżki cukru
- 1 łyżka soku z cytryny
- ½ łyżeczki olejku cytrynowego
Wszystkie składniki na ciasto umieszczamy w misce i szybko
zagniatamy. Z ciasta odejmujemy ⅓ jego część i
schładzamy w zamrażalniku. Resztę wkładamy na kilkanaście minut do lodówki.
Schłodzone ciasto rozwałkowujemy i
umieszczamy w natłuszczonej i wysypanej bułką tartą blasze.
Powierzchnię
dziurkujemy widelcem i zapiekamy w piekarniku nagrzanym do 180 stopni zna złoty
kolor.
Jabłka myjemy, obieramy, dzielimy na
ćwiartki i wydrążamy. Za pomocą malaksera lub szatkownicy kroimy ćwiartki
jabłek na cienkie plasterki. Dodajemy do nich cukier, cynamon i mąkę
ziemniaczaną, całość mieszamy dokładnie, aby dobrze rozprowadzić dodatki, ale
ostrożnie, by nie połamać jabłek.
Te plasterki wydały mi się być dziwnie
grube, żeby trochę zmiękły przełożyłam je do dużego garnka i poddusiłam pod
przykryciem na małym ogniu około 10 minut.
Delikatnie mieszamy i wykładamy jabłka na
upieczony spód.
Schłodzone białka ubijamy z cukrem na
sztywną pianę, dodajemy sok z cytryny i olejek cytrynowy. Wykładamy pianę na
jabłka i na drobnej tarce ścieramy ciasto, które odłożyliśmy do zamrażalnika.
Blachę z ciastem wstawiamy do piekarnika
i pieczemy w 180 stopniach do uzyskania złotego koloru, około 40 – 50 minut.
Kroimy, kiedy ciasto trochę przestygnie. Ja nie mogłam się
doczekać i nieco je popsułam, co widać :(
ale rozkosz!
OdpowiedzUsuńdostanę kawałek?
tatrzańska jest boska!
OdpowiedzUsuńps. warto zrezygnować z weryfikacji obrazkowej, bo wnerwia:P